Co było moją inspiracją? Okres marazmu artstycznego jaki we mnie zapanował, to jest ten powód.
W końcu, któregoś dnia powiedziałam sobie dość! Dość siedzenia na tyłku i nie robienia zupełnie niczego, musisz chociaż malować, rysować, czy co tam chcesz!
I wzięłam się do roboty, a jakże mogłabym zrobić inaczej?
Powstał koń, namalowany i tu uwaga, zwyczajnym nożem kuchennym...
Tak, moje lenistwo sięga zenitu. Żeby nie móc pojechać do sklepu plastycznego i kupić sobie szpachelki malarskiej... No, ale moja droga powrotna do domu ze szkoły nie przecina żadej ulicy, na której znajduje się sklep plastyczny. Trzeba będzie nadłożyć trochę drogi.
Cóż, niebawem to zrobię... Tak jak wszystkie inne rzeczy.
Ale sama technika jest genialna, napawdę bardzo lubię ten sposób malowania.
Oczywiście żeby jako tako wyszło wzorowałam się na zdjęciu, które pochodzi z książki. Niestety nie pamiętam jej tytułu, nawet nie wiem jak okładka wyglądała.
24x18 cm // 15.01.2014 r. // Farby olejne |
Post opublikowany na siłę, żeby nie wyszło, że nic przez miesiąc nie robię.